poniedziałek, 26 października 2009

Nie wytrzymałam!!!

W czwartek około południa wsiadłam w samochód i pojechałam sama- pociechy zostały pod opieką tatusia- odwiedzić rodzinkę, pozałatwiać parę spraw, a przede wszystkim poprzytulać pieszczochy. Nic na to nie poradzę, że kocham szczeniaczki i nie darowałabym sobie, gdybym nie zobaczyła ich na własne oczy . Nie straszne mi było 300km, ani mgła, ani siąpienie z nieba.

Warto było i to z wielu powodów:)







Przy okazji zebrałam zamówienia na czapki i mitenki od siostrzenicy i bratanicy (zdjęcia dziergadełek będą wkrótce). Mam też zamówienie od rodzicielki, siostry i teściowej. Myślę, że na brak zajęcia w najbliższym czasie narzekać nie będę!!!

Poza tym chusta, która miała być dla mnie zmieniła właścicielkę i już należy do mojej siostry.

Tu fotka na pamiątkę:








Na koniec kilka fotek dwóch innych szali, o których wspominałam w poprzednim wpisie:







Samotny wyjazd popełniłam po raz pierwszy odkąd wyszłam za mąż. Dotąd jeździliśmy albo wszyscy razem, albo zabierałam którąś z pociech. Doszłam jednak do wniosku, że taki wypad jest mi potrzebny i nie myliłam się. Dzieci spędziły z tatą miły czas, a jaka radość była z mojego powrotu:)))

Na koniec mam pytanie do Warszawianek lub Okoliczanek Warszawy. Może któraś z Was chciałaby jedną śliczniutką jamniczkę??? Dwie pozostałe znalazły już właścieli i ta jedna się ostała, a jest naprawdę słodka~_*.

poniedziałek, 19 października 2009

Może Ktoś?

Może Ktoś zechce pomóc Grzesiowi choremu na autyzm. Jego Mama zwraca się do nas dziergaczek z prośbą o pomoc dla swojego synka. Można zamieścić na swoim blogu link, żeby jak najwięcej osób zwróciło uwagę na apel. Tutaj znajdziecie aukcje na rzecz Grzesia. Może Ktoś przekaże jakieś swoje dzieło?:)

Wczoraj po raz kolejny poczułam się rozpieszczona przez Mikę, która przyznała mi to przemiłe wyróżnienie:






Mika STOKROTNIE DZIĘKUJĘ i BUZIAKI:)))
Przekazuję je (w kolejności alfabetycznej): Brahdelt, Kocurkowi i Myszopticy .

Na polu robótkowym bardzo pracowicie. Przez czas jaki się nie odzywałam wydziergałam trzy chusty, zaczęłam kolejne dwie i mam ambitne plany:) Zdjęcia niebawem, bo teraz tylko dziergam, a przecież chusty trzeba zblokować, żeby godnie się prezentowały. Poza tym rozpisałam jedną czapkę (z poprzedniego wpisu) na "okrągłe" druty może Ktoś ma ochotę skorzystać? Jeśli tak, to proszę odezwać się na maila. Pozdrawiam~_*.

środa, 7 października 2009

Każdy ma jakiegoś bzika...

Kto mnie już choć trochę poznał, wie co na drutach lubię robić najbardziej.
W ostatnim czasie powstał ten mały stosik:





Oczywiście są to czapeczki, dla których inspiracją była ta czapka. Zachwyciłam się nią od pierwszego wejrzenia, nie chciałam jednak żywcem zżynać, a że motywów estońskich jest cała masa, wybór miałam ogromny. Choć i tak nie musiałam korzystać z gotowych schematów. Narysowałam sobie na kartce proste wzorki i poszło. Kartki z przyzwoitości Wam nie pokażę, bo nie zrobiłam tego tak skrupulatnie, jak robi to Fanaberia, nabazgrałam odręcznie, bez linijki.



Tym razem poprosiłam córkę o użyczenie główki:






Tu ujęcia en face:






Nie wiem w jaki sposób autorka zakańczała tę czapkę, ja nie mogłam oprzeć się bąbelkom:







Wykorzystałam włóczkę, która pozostała mi po szalach, swetrach i napoczęłam jeden motek kashmiru, który leży u mnie już ponad pół roku. Okazał się przyjemny w robocie.

Na koniec pokażę Wam fragment szala z NORO ( to zdjęcie zrobiłam w poniedziałek, dzisiaj bedę finiszować, przynajmniej taki mam plan):





Zobaczcie jak smoki rosną:




Tymczsem:)

niedziela, 4 października 2009

Zobaczcie co do mnie przyleciało!

Najpierw przyleciały do mnie próbki różnych pięknych włóczek, które mogłam sobie pooglądać, pomacać, ale przede wszystkim pozachwycać się nimi. Po jakimś czasie na moją prośbę przyleciało do mnie to:







Jestem zachwycona tą włóczką i nie przeszkadza mi, że nie jest przytulaśna. Kolory rekompensują mi ten mały minusik. Podniosę kołnierz i już:) Wiadomo przecież na co te śliczności przerobię:)
Szalenie miłe jest poznać tak uczynną i życzliwą osobę.

Kocurku bardzo Ci DZIEKUJĘ!!!


Teraz na prośbę Magii66 i Ticon podaję przepis na nalewkę śliwkową:






Potrzebujemy:

* 2 kg dojrzałych węgierek
* około 60dag cukru
* 1l spirytusu
* 1l wódki


Przekrawamy śliwki na połówki i usuwamy pestki. Następnie zalewamy owoce spirytusem i wódką; odstawiamy na 3-4 tygodnie. Wsypujemy cukier i ponownie odstawiamy na około 4 tygodnie. Zlewamy płyn, przefiltrowujemy i odstawiamy na 3 miesiące. Jeśli chodzi o cukier, to dozujemy go w zależności od upodobań. Jeśli lubimy nalewki bardzo słodkie możemy śmiało dać go więcej. Jeśli natomiast płyn wyszedł zbyt gęsty, dolewamy wódki.

don't ask

... mijający właśnie rok był inny, niełatwy, wiele mnie nauczył o sobie samej. Zdarzyło się dużo przykrych rzeczy, ale były też momenty wart...