Zastosowałam w nich te same wzory - ściegi co w czapkach, ale ponieważ czapy robiłam w okrążeniach potrzebne były małe modyfikacje. Z efektu jestem zadowolona, wpadły też w oko kilku osobom, więc czeka mnie powtórka. Niezmiernie mnie to cieszy (... że wpadły w oko, bo powtórki nie są już takie ekscytujące):)
Oprócz tego tradycyjnie zbieram zamówienia po rodzinie. Z tego "zbieractwa" powstało już kilka rzeczy, inne ciągle się robią :)
Bratowa poprosiła mnie o zrobienie żółtej Poppy - sezon bez niej to sezon stracony ;)... oraz czegoś na szyję.
Wydziergałam komin. Wzór nie jest szczególnie wyszukany, ale według mnie prezentuje się interesująco (pozwoliłam sobie na taką dygresyjkę, bo muszę podleczyć moje nadwątlone nieco ja)
Tu zbliżenie na wzór:
Bratanicy uplotłam coś, czym będzie mogła sobie łabędzią szyjkę otulić:
... tudzież ramionka:
Wykorzystałam wzorek, który bardzo polubiła Basia i robi nim ze swojej wełenki cudne czapy.
Modyfikacja również była konieczna, ale drobna bardzo. Kolor jest niestety z tych nieuchwytnych dla mojego aparatu, a szkoda. Włóczka, którą wybrałam - smc select SILK WOOL, to mieszanka wełny, jedwabiu i poliamidu.
Wykorzystałam podle moją córkę do pozowania. Trochę się buntowała, ale mamusi posłuchała, ... wyjątkowo ;)